Mam na imię Piotr (wiek 30+) i po latach burzliwej (czyt. niezdrowej) młodości postanowiłem prowadzić się w jak najlepszej zgodzie z fizjologicznym zapotrzebowaniem organizmu. Z powodów oczywistych jak i nieoczywistych…
Dlaczego?
Kiedyś szukając sprawdzonego babcinego patentu na przeziębienie zauważyłem, że w polskim internecie są braki w tym obszarze lub informacje są rozrzucone po wielu stronach (2008). Strasznie mnie to drażniło z punktu widzenia wygody schorowanego człowieka. Wówczas przebywałem na brytyjskich saksach, co automatycznie zniechęcało do konsultacji z lekarzem mimo znajomości języka. Zdałem sobie sprawę, że zdecydowana większość polskiej emigracji leczenie zaczyna od rad wujka Google… a wujek jakiś taki niepoukładany.
Jednak najważniejszym impulsem do redagowania własnych tekstów o zdrowiu były narodziny mojego ukochanego syna Alana, który przyszedł na świat z małymi komplikacjami. Wówczas zrozumiałem, że realizując się w tej branży jednocześnie zdobywam bezcenną wiedzę umożliwiającą mi dbałość o właściwy styl życia, zarówno syna jak i mój. Z jednej strony miało to zapewnić odpornego na choroby młodego dorastającego człowieka pielęgnującego swoje prozdrowotne nawyki, a z drugiej – niezakłócone, silne wsparcie syna przez zdrowego tatę do jak najpóźniejszego wieku. Niestety życie schłodziło mój entuzjazm i zweryfikowało te oczywiste dla każdego rodzica założenia – permanentne nieporozumienie z rodzicielką Alana zabrało mi syna i została tylko pasja.
Mam silne przekonanie, że zdrowa wiedza przedłużająca życie to najlepsza pasja jaką można sobie wybrać. Codzienne nawyki zapewniające przewlekłe zdrowie (m.in. jadłospis i ruch) determinują szczęście każdej jednostki i jej niezakłócony rozwój psychofizyczny… nawet w otoczeniu marnych ludzi.
Z tych względów postanowiłem tworzyć własne, długie opracowania (artykuły filarowe, ang. pillar article) wyczerpujące w jak największym stopniu dany temat i zaspokajające potrzeby informacyjne moje, jak i czytelników. Najczęściej oznaczam je jako KOMPENDIUM » Jednak tego typu treści są wyjątkowo czasochłonne (rekordowy przygotowywałem 2 miesiące), dlatego nie powstają często. Oczywiście można tu znaleźć także krótsze, standardowe wpisy. Redagując artykuły opieram się na fachowym piśmiennictwie, badaniach naukowych oraz własnych źródłach i doświadczeniach. Okazało się, że jedna strona to za mało i zaczęły powstawać kolejne, głównie ministrony tematyczne, inicjując narodziny sieci stron o zdrowiu o nazwie Syndykat Zdrowia.
Po pewnym czasie zrozumiałem, że pozytywne komentarze pod artykułami to kolejna rzecz dla której warto je tworzyć. Owa niematerialna wartość dodana (skuteczna pomocy innym w najważniejszej sferze zdrowia) jest czymś zupełnie wyjątkowym, dlatego wszystkim polecam aktywność charakteryzującą się czymś podobnym. Praca wyłącznie dla monet to zdecydowanie za mało, gdyż łatwo o wypalenie przy braku głębszej misji. Poczucie wyraźnej wartości dodanej nadaje autentyczny sens każdej aktywności. Dlatego od czasu do czasu aktualizuje podstronę Opinie » gdzie gromadzę te dziękczynne motywatory.
Co to dało?
Takie podejście do życia było strzałem w 10… no dobra 9 😉 Dzięki poszerzonej świadomości prozdrowotnej:
- zacząłem zwracać uwagę na to co jem i kiedy: szklanka wody z sokiem z cytryny rano na czczo, własne musli na bazie płatków owsianych, ziaren słonecznika, pestek dyni, złotego siemienia lnianego i suszonych owoców (rodzynki, żurawina) oraz ograniczenie produktów odzwierzęcych do maksymalnie 10% podaży kalorii to już moja prawie stała norma dietetyczna
- rzuciłem palenie papierosów – prawie, bo czas mnie zweryfikował
- poruszam się tylko rowerem, chyba, że sytuacja wymaga samochodu
- regularnie biegam/spaceruje w pobliskim lesie/parku i ćwiczę łącząc różne rodzaje treningu siłowego – głównie kalistenikę z dodatkiem wolnych ciężarów.
Ostatnia pasja zaowocowała nawet powstaniem unikalnego przyrządu do ćwiczeń w domu, który opatentowałem w Urzędzie Patentowym i otrzymałem ochronę na wzór użytkowy, tzw. mini-patent. Aktualnie jestem w trakcie testów i przygotowywania zasobów do produkcji. Jak wszystko będzie gotowe pojawi się stosowana informacja na tej stronie, także każdy zainteresowany będzie wiedział o premierze. Można również zapisać się na listę oczekujących »
Sprawy organizacyjne
Reklamy na portalu i ich wyłączanie – szczegóły »
Współpraca z reklamodawcami i twórcami – szczegóły »
Podobnie jak inne artykuły w serwisie także ten wpis będzie stale uaktualniany zgodnie z zachodzącymi zmianami w moim życiu, które mogą być interesujące/ważne dla czytelników.
Życzę wszystkim przewlekle zdrowego życia,
Piotr W Lip.ski
Leczeniepro.pl • Syndykat Zdrowia
proszę o pomoc, proszę o wyjaśnienie jak przebiegają procesy po wycięciu woreczka żółciowego i co należy robić, żeby nie skończyć z jakimś zapaleniem , moje życie po wycięciu woreczka to był istny chorror! leczę się teraz metodą Gersona lewatywy z kawy powodują wypływ żółci z wątroby , przy wypróżnieniach aż mam mdłości ale wiem ,że to żłóć się przelewa piłam vitabiose reguralnie i bardzo dobrze znosiłam terapię, skończyła mi się i zaczęło się… teraz mam silny nieżyt przełykowy , bóle trzustki , i w każdym miejscu w brzuchu… Mam ryzykować teraz z ponownym zakwaszaniem? Nie spowoduje to wrzodów? Ból przełyku jest tak silny ,że aż boję się o swoje życie! A mam 25 lat i roczne dziecko. Żaden lekarz nie chcę mi pomóc traktują mnie jak wroga jak mówię ,że jakieś terapie stosuję… żałuję teraz , że przyznałam się do nich jeden lekarz od kretynek mnie wyzwał. Ale do rzeczy zakwaszać w moim przypadku czy nie?
Prosze dokładnie i ze zrozumieniem przeczytać ten artykuł razem z komentarzami
https://leczeniepro.pl/czym-jak-zakwasic-zoladek-zakwaszenie-zoladka/
@barbara
Jeżeli jeszcze ma Pani problemy, to polecam jednak zaufać lekarzom – po coś się w końcu uczą wiele lat. Jak jeden lekarz Pani nie pasuje to można przecież poszukać innego.
Dużo zdrowia!
Tak, zaufała, tak, uczą się i… ją obrażają przez własną niemoc i frustrację, bo zdobyta wiedza przez te wiele lat jest… “po terminie”. Ilu lekarzy na bieżąco się dokształca z niezależnych źródeł? Szukanie odpowiedniego doktora to jedno z dwóch możliwych wyjść, drugim jest zwiększenie świadomości na temat własnego schorzenia, co jest jak najbardziej właściwe, bo umożliwia merytoryczną rozmowę z lekarzem. W innym przypadku może on mówić co mu w danej chwili pasuje.
przekonałam się po wielu latach że tak to wygląda.tego się trzymam odkąd postanowiłam uprawiać zioła na dzialce i zbieram gdzie to możliwe w okolicy.np.:liście pozimki.przynajmniej w 80% zgadzam się.