Chronotypy określają kiedy organizm funkcjonuje sprawniej – rano czy wieczorem. Odpowiednio wyróżnia się chronotyp poranny (typ skowronka) i chronotyp wieczorny (typ sowy).
Chronotyp w dużej mierze jest dziedziczony od rodziców. Jednak istnieją także inne ważne czynniki jak wiek i styl życia. Osoby młode wykazują tendencję do późnego zasypiania, a starsze wstają wcześniej. Tryb życia młodych sprzyja przestawieniu się na chronotyp wieczorny – nauka po nocach, wieczorne spotkania, koncerty i imprezy.
Chronotyp poranny
- wczesna pobudka bez budzika / drugiej osoby
- najefektywniejsza praca i największa sprawność psychiczno-fizyczna w godzinach przedpołudniowych
- wczesny sen
- wcześniej maksymalna ciepłota dobowa ciała oraz szczytowe wartości melatoniny i kortyzolu
Chronotyp wieczorny
- wczesna pobudka to duża trudność, długi sen to norma
- najefektywniejsza praca i największa sprawność psychiczno-fizyczna w godzinach wieczornych, aktywność do godzin nocnych
- skłonności ekstrawertyczne i nasilona potrzeba poszukiwania doznań
- większa podatność na depresje, lęk
Naturalne skłonności większości ludzi to chronotyp pośredni między porannym i wieczornym, przy czym należy pamiętać o wspomnianym wpływie wieku i stylu życia.
Identyfikacja własnego chronotypu pozwala efektywniej wykorzystywać określone pory doby. Wiadomo, że skowronki są bardziej pożądane społecznie niż sowy 😉
Stosowanie poniższych wskazówek przez kilka-kilkanaście-kilkadziesiąt kolejnych dni umożliwia przestawienie zegara biologicznego pomimo innych czynników determinujących obecny chronotyp. Oczywiście nie jest to łatwe i szybkie.
Kluczowa jest stopniowa modyfikacja godzin wstawania i zasypiania. Trzeba powoli przyzwyczaić organizm do innego rytmu.
Nagła zmiana trybu życia może skutkować niską formą fizyczną i psychiczną oraz większą podatnością na choroby.
Istnieje również teza, że zmiana chronotypu jest niemożliwa, ponieważ jest on ściśle związany z wiekiem człowieka.
Jak zostać skowronkiem?
Cel: przyspieszenie zegara i eliminacja czynników, które go opóźniają
- Jeśli zaśnięcie jest utrudnione nie wolno jeść ani wstawać. Należy się zrelaksować i poczytać np. gazetę lub powieść, ale nic emocjonującego. Ciepłe i ciche otoczenie sprzyja zaśnięciu. Więcej » Bezsenność
- Rano należy natychmiast wstać i nie wolno ucinać sobie drzemki w ciągu dnia, dzięki czemu wieczorem osiągnie się zmęczenie ułatwiające zaśnięcie. W innym przypadku kłopoty z wcześniejszym zasypianiem nigdy się nie skończą.
- Rano szybki spacer lub lekkie ćwiczenia.
- Wszystkie ważne i niezbędne czynności warto planować na pierwszą połowę dnia, a odpoczynek na później.
- Porę posiłków należy przyspieszyć o tyle o ile przyspieszono porę wstawania i zasypiania.
Jak zostać sową?
Cel: opóźnienie zegara i eliminacja czynników, które go przyspieszają
- Przy wczesnej pobudce nie należy zrywać się z łóżka, warto chwilę poleżeć i spróbować zasnąć. Otoczenie powinno być ciche i ciemne.
- Dzień należy rozpoczynać bez pośpiechu i spokojnie zjeść śniadanie.
- Wszystkie ważne i niezbędne czynności warto planować na drugą połowę dnia, a odpoczynek na pierwszą.
- Zmęczenie południowe przed obiadem nie powinno kończyć się drzemką, ale spacerem lub spotkaniem towarzyskim. Natomiast drzemka poobiadowa doda energii dla aktywności wieczorno-nocnej.
- Pory posiłków należy zsynchronizować z późniejszą porą wstawania i zasypiania.
W wyregulowaniu zegara biologicznego i snu pomocna jest również około 16-godzinna głodówka oraz poranna ekspozycja na jasne światło.
Pełny proces regulacji rytmu można wygodnie zaplanować przy pomocy Chronobiologicznego Kalendarza Zdrowia.
Wnioski z badań i obserwacji chronotypów opisałem w artykule » Chronobiologia. Chronomedycyna. Chronoterapia. Optymalne leczenie i zdrowy styl życia »
Ja chyba zdecydowanie wolałabym być skowronkiem xD nie lubię leżeć ciągle w łóżku. Dla mnie liczy się ruch i wykonywanie jak największej ilości zajęć w ciągu dnia, nie lubię marnować dnie, gdyż każdy jest piękny i potrzeby, warto więc je całe wykorzystać 🙂
[…] (6-8) | Stężenie kortyzolu jest największe (drugi skok) i, z oczywistych względów, większe u skowronków niż u sów. Kortyzol odpowiada za sprawne trawienie potrzebne przy obfitym śniadaniu. Wzrost jego poziomu […]
Bycie sową nie jest ani łatwe ani przyjemne głównie za sprawą społecznego piętnowania takich osób. Cóż skoro nic z tym zrobić się nie da. Opowiadanie, że można się przestawić można między bajki włożyć. Owszem, można iść wcześniej spać a potem wcześniej wstać ale nie można zmienić wydolności psychicznej i fizycznej organizmu. Co z tego, że wcześniej wstanę skoro pełną sprawność i wydolność psychiczną i fizyczną i tak osiągnę po 14.00? Do 14.00 to tylko wegetacja i męka żeby przetrwać. To tak jakby skowronka zmuszać do rozwiązywania krzyżówek po północy. Swoją przypadłość odziedziczyłam po mamie a ona obecnie już nawet nie próbuje z tym walczyć (ma prawie 80 lat) ale bardzo długo próbowała. W najbliższym otoczeniu jesteśmy nielicznymi wyjątkami (reszta to skowronki) i jak sięgam pamięcią zawsze nam z tego powodu łatkę przypinano. Delikatnie mówiąc byłyśmy traktowane jak wybrakowane elementy społeczeństwa chociaż żadna z nas nie ponosi winy za swój rytm dobowy.
Według chronobiologów typ sowy to zaburzenie i trudno się z tym nie zgodzić skoro światło słoneczne jest jednym z naturalnych wyznaczników czasu dla organizmu – jasno = aktywność, ciemno = sen. To dotyczy rodzaju ludzkiego od jego początków, dlatego bajeczne treści widzę raczej w poprzednim komentarzu 😉
Nikt nie mówi, że regulacja rytmu jest łatwa i przyjemna, a szczególnie krótka. Zmiana wieloletnich nawyków wymaga czasu i samozaparcia, ale warto, bo życie w zgodzie z fizjologią jest łatwiejsze….
Życzę powodzenia i sugeruje ignorować osoby nieprzychylne, bo szkoda czasu i zdrowia…
Autor poprzedniego wpisu zapewne jest skowronkiem co można wywnioskować po jego rozumowaniu. Proszę Pana, rytm sowy nie ma nic wspólnego z wieloletnimi złymi nawykami. Jak słyszę podobne sugestie to ciśnienie idzie mi w górę. Mój mąż wstaje bez budzika, nim otworzy oczy już je śniadanie i natychmiast jest gotowy do najtrudniejszych zadań ale po 18.00 nadaje się tylko przed telewizor, przed którym zasypia. Mnie budzik w spaniu nie przeszkadza, wstaję bo muszę, dzień zaczynam od kawy i na tej kawie mogę przeżyć do południa (nie czuję głodu). Moje życie przed południem to wegetacja. Gdzieś w okolicach 14.00 zaczynają mi “wzrastać obroty”, świetne pomysły, energia do prac fizycznych, na ok. 20.00-23.00 przypada najwyższa sprawność intelektualna. Kładę się spać bo wiem, że tak trzeba ale moja pełna wydolność trwałaby jeszcze pewnie około 2-3 godzin. Oboje z mężem idziemy spać i wstajemy w podobnych porach więc o złych nawykach raczej mowy nie ma. Z racji mojego rytmu dobowego doczekałam się już etykietki lenia. Szkoda tylko, że nikt nie zauważa, że wtedy kiedy skowronki zaczynają przysypiać, ja chodzę na pełnych obrotach przejmując ich obowiązki. Powielam historię moich rodziców. Tam też była sowa i skowronek i ciągłe udowadnianie wyższości skowronka nad sową. I jeszcze może jedna ciekawostka: rzadko słyszę budzik, a nawet jak słyszę to nie mogę oprzytomnieć na tyle żeby od razu móc wstać, no więc profilaktycznie nastawiam kilka budzeń co kilka minut. Często w ogóle go nie słyszę, a zaznaczam, że ze słuchem nie mam najmniejszych problemów. Jeszcze mi się nie zdarzyło żeby jakiś skowronek mnie zrozumiał więc i tym razem na to nie liczę.
Doskonale Panią rozumie i współczuje! I tak, jestem skowronkiem, ale bez przesady – wstaje między 7 a 8, bardzo rzadko kiedy 6 jest z przodu. Chodzi mi tylko o to, że Pani tryb życia jest nienaturalny, dlatego dla własnego zdrowia warto go zoptymalizować, bo w dłuższej perspektywie takie zachowanie jest raczej szkodliwe. Dodatkowo, zaburzenia rytmu mogą być objawem kilku schorzeń.
Proszę prześledzić jak fizjologicznie zachowuje się organizm pod wpływem bodźców zewnętrznych przez całą dobę, tu się zaczyna http://chronolife.eu/poranek-sniadanie/
Sama kawa do południa może powodować wegetację (ZŁY NAWYK), bo organizm nie dostał najważniejszej porcji składników odżywczych po nocnej regeneracji – jest spragniony, a dostaje tylko kofeinę na pobudzenie nadnerczy do plucia kortyzolem, który… hamuje apetyt. Tylko dedukuje, że zwiększenie obrotów pojawia się po pierwszym posiłku – zgadłem? 😉 Kolejna sprawa to aktywność podświadomości i pierwotny stan w domu rodzinnym, który w zasadzie jest… nieistotny.
Solucja? Na początku wszystko na siłę: 1a. Szklanka wody z cytryną lub octem jabłkowym rano na czczo (na pobudzenie) 1b. Odżywcze śniadanie w ciągu pierwszej godziny 2. Kawa dopiero po kilku godzinach od przebudzenia – wysoki poranny poziom kortyzolu musi opaść i… kawa lepiej działa 😉 3. Przed snem lekka aktywność na świeżym powietrzu nawet spacer.
Życzę powodzenia
A może ja coś wspólnego z wampirami mam? (to tak w ramach żartu)
może tak, ale to wtedy wystarczy się zbadać 😉
To może ja zadam pytanie: po co naprawiać coś co wcale zepsute nie jest? Eksperymenty z zaczynaniem dnia od śniadania mam już za sobą. Skutki były dość nieprzyjemne: mdłości do południa, bóle głowy itp. atrakcje. Nigdy ale to nigdy nie powinno się jeść, gdy nie czuje się głodu bo to najprostsza droga do niestrawności lub co gorsza otyłości. Ja nie jem śniadania (wczesnego) bo moje pory jedzenia jak to u sowy są przesunięte na godziny późniejsze. Za to obowiązkowo muszę zjeść porządną późną kolację i – uprzedzę pytanie – nigdy nie dotyczył mnie problem otyłości. A może by tak spróbować zmienić rytm dobowy zdecydowanych skowronków? Jakby im nie dać jeść do południa? Albo nakarmić późną obfitą kolacją? Jakby zareagowały ich organizmy? Czy przypadkiem by tego eksperymentu nie odchorowały? To proszę sobie powyższe przełożyć na sowę i będzie Pan miał odpowiedź jak w prosty sposób zmienić jej rytm. To jest niewykonalne. W przypadku sów zdeklarowanych (wnioskuję, że ja nią jestem) takimi eksperymentami można jedynie zaszkodzić i kompletnie rozregulować nie tylko zdrowie fizyczne ale i psychiczne także. Ja nie oczekuję że skowronek mnie zrozumie, ja jego też nie rozumiem. Za to bardzo życzyłabym sobie tolerancji dla mojej odmienności. Zaznaczę tylko, że moje “dziwactwa” istnieją od zawsze tzn. od najwcześniejszego dzieciństwa także (podobno dzieci nie przejawiają takich zachowań, a ujawniają się one dopiero w wieku nastoletnim). Proszę zrozumieć, że tacy ludzie istnieją, nie są gorsi ani głupsi, a jakakolwiek próba zmieniania ich w kogoś innego może jedynie wyrządzić same szkody z nadszarpnięciem ich zdrowia fizycznego i psychicznego włącznie. Ja sama eksperymentowałam na sobie wiele zanim zrozumiałam, że prościej i zdrowiej będzie zaakceptować siebie taką jaka jestem. Szkoda że inni tego nie potrafią.
Powtarzam…
1. wg ekspertów jest zepsute
2. toleruje i rozumie sowy, a nawet im współczuje…
3. …dlatego z Panią polemizuje
Przygotowując Chronobiologiczny Kalendarz Zdrowia przeczytałem kilka ciekawych opracowań i na ich podstawie próbuje Pani delikatnie zasugerować, że skowronkom żyje się przyjemniej i dłużej.
W przypadku regulacji rytmu, celowe jedzenie bez głodu jest dozwolone, bo to jeden z wyznaczników czasu dla zegara wewnętrznego. Negatywne objawy mogą się pojawić w trakcie procesu regulacji – dlatego sugeruje wstępne zakwaszenie żołądka, dla lepszego trawienia. Właśnie o to chodzi, żeby przesunąć czas jedzenia na naturalne pory, kiedy trawienie jest ułatwione i pierwszym zabiegiem jest wczesne śniadanie – 1-2h po przebudzeniu.
Zmienić skowronka? 🙂 Proszę zauważyć, że żaden skowronek nie narzeka jak sowa. Skowronek wie, że jest w optymalnym położeniu i czuje się z tym dobrze. W przeciwieństwie do sowy… wystarczy przeczytać Pani komentarze 😉
Sowa to nie odmienność, dziwactwo, głupota czy gorszy sort – to zwykłe zaburzenie naturalnych funkcji organizmu, tyle i aż tyle. Proces regulacji rytmu może być burzliwy, ale wg mnie jest to znacznie lepsze niż codzienne zombi do 14 😉
No to żeśmy sobie pogadali! Tak czy inaczej dziękuję za poświęcony czas. Ale nie byłabym sobą gdybym czegoś nie dołożyła. Owszem, może i skowronkom żyje się lepiej. Jest ich więcej (tak myślę) a co za tym idzie żyją w przeświadczeniu, choćby i podświadomym, o swojej wyższości nad sowami (w ich rozumieniu to oni stanowią normę). Proszę tylko takiego skowronka umieścić w środowisku zdeklarowanych sów bez kontaktu z innymi skowronkami. Niech dostosuje swój tryb życia do środowiska w jakim się znalazł. Już wiem, że łatwo nie będzie ale jakoś da radę, tylko czy jego samopoczucie będzie dobre? Czy pod presją środowiska nie zacznie się czuć wyobcowany? Jak ktoś z innej bajki? Czy jego zdrowie psychiczne nie zacznie z tego powodu szwankować? Każdy człowiek ma tak, że poddany presji środowiska, albo ulegnie i ucierpią jego wewnętrzne przekonania, albo będzie bronił swoich przekonań ale będzie żył w przeświadczeniu (choćby i podświadomym), że jest kimś gorszym bo przecież norma to ogół a nie margines. Ja obstaję przy swoim, że usposobienia sowy nie da się wykorzenić a wszelkie zmiany jej zachowania zawsze będą tylko sztucznie wypracowane. W związku z tym taka sowa zawsze będzie miała poczucie sztuczności i przymusu. I rośnie sobie poczucie krzywdy! A takie długotrwałe poczucie krzywdy gdzieś w końcu znajdzie ujście. Albo robimy się zgryźliwi, podli, albo popadamy w nałogi i depresje. A wszystko to jest konsekwencją usilnego, wbrew własnej naturze, dostosowywania się do otoczenia. No to po co robić coś wbrew naturze i samemu “strzelać sobie w stopę”? To co Pan proponuje owszem, w jakimś stopniu na pewno pomoże chwilowo dostosować się do otoczenia, ale proszę mi wierzyć, nie zmieni natury sowy. Ja w każdym razie nie zamierzam ciągle przepraszać za to, że żyję ani udowadniać że nie jestem wielbłądem. Coraz częściej też “wystawiam pazury” gdy ktoś mi wmawia, że ze mną coś “nie tak”. Daję ludziom ile mogę a jak nie potrafią tego docenić to znaczy że na moją przyjaźń nie zasługują. Sowy były, są i będą podobnie jak skowronki i będzie im się o wiele lepiej żyło jak nie będą sobie udowadniać swojej wyższości. Panu jednak dziękuję za, nie ukrywam, cenne wskazówki. Jeszcze tu zajrzę bo tu ciekawie jest.
Nie czuje się lepszy czy wyższy od sów, nie o to chodzi. Umieszczanie skowronka w środowisku sów też jest bezcelowe, gdyż zmiana w stronę chronotypu wieczornego jest niefizjologiczna, szkodliwa.
Zauważyłem, że Pani podejście jest beznadziejne… dlaczego?
1. próba naturalnego wyregulowania biorytmu w strone skowronka ma się skończyć zgryźliwością, podłością, depresją i nałogami
2. a czy bycie wyobcowaną sową do tego nie prowadzi? mam takie wrażenie czytając Pani komentarze 😉
Proszę zrozumieć, że bycie sową jest wbrew naturze i dokładnie prześledzić jak zachowuje się organizm pod wpływem światła….
https://leczeniepro.pl/biorytm/
Odnoszę wrażenie, że tu nie chodzi o wyższość skowronków, tylko o poczucie niższości sów, bo podświadomie wiedzą, że są rozregulowane, ale z lenistwa i przyzwyczajenie nie mają ochoty na drastyczne zmiany.
Natura sowy to złe nawyki, a nawyki się zmienia dla własnego dobra.
Życzę zdrowia i dzięki za miłe słowa, jednak mimo wszystko… ZAKLINAM – STAŃ SIĘ SKOWRONKIEM 😉
Witam,
Również jestem sową, od niedawna próbującą dokonać zmiany (takie noworoczne postanowienie :)).
W tym celu przyjąłem założenie aby zawsze chodzić spać o stałej porze (godz 24:00)
Efekt tego jest taki że i tak kładę się 20-40 min po północy i zasypiam miedzy 2 a 3, aby szybciej zasnąć śpię mniej niż potrzebuje wstając od razu po otwarciu oczu, na skutek czego przez pół dnia jestem jak zombie i chorowałem już 2x w tym roku pomimo szczepienia więc na razie masakra xD Jak wyzdrowieje spróbuje ponownie…
Tymczasem ostatnio za sprawa pewnego artykułu naszły mnie wątpliwości.
Pozwolę sobie zacytować fragmenty:
„Chronotyp – lepiej być sową czy skowronkiem?
Nie da się jednoznacznie stwierdzić, że któryś z chronotypów jest lepszy. To indywidualna cecha i jeśli jest zgodna z trybem życia i nie sprawia problemów zdrowotnych – nie należy z nią walczyć. (…)”
“Sowom często trudniej się odnaleźć w narzuconym porządku, dlatego najlepiej radzą sobie, jeśli same znajdują w życiu przestrzeń, która im odpowiada np. wykonują wolne zawody lub zakładają własne firmy i dzięki temu dostosowują pory pracy do indywidualnych potrzeb. Mówi się, że ludzie-sowy mimo tego, że długo śpią, są bardziej wytrzymali i efektywni w swojej pracy. Niektórzy potrafią zrobić w ciągu dnia więcej nawet niż osoby z chronotypem porannym.
Czy da się zmienić chronotyp i jak to zrobić?
Najważniejsze dla życia w zgodzie z chronotypem jest utrzymanie biologicznej równowagi. Nie ma niczego złego w późnym chodzeniu spać, jeśli możemy się następnego dnia wyspać do późna. Tak samo, jak złe nie jest wczesne wstawanie, jeśli robimy to po odpowiednio długim śnie. Równowaga pomiędzy aktywnością i odpoczynkiem powinna być zachowana w każdym przypadku.”
To nieco inne podejście od tego które pan promuje. Byłbym wdzięczny za zabranie głosu w tej sprawie.
Moje wnioski o chronotypie sowy są niezmienne i wynikają z gruntownego researchu potrzebnego do przygotowania Chronobiologicznego Kalendarza Zdrowia, chodź zdaje sobie sprawę, że czas na aktualizację.
1. Założenie, że o północy lulu to zdecydowanie za mało. Proszę kłaść się spać o 22 po wieczornym treningu lub spacerze.
2. Tak, chronotyp sowy to indywidualna cecha, ale wynikająca ze złych nawyków i raczej szybciej niż później sprawi problemy zdrowotne, więc warto reagować jak najszybciej. Pewnie to czujesz, stąd noworoczne postanowienie.
3. Wszystko rozbija się o podstawowy wyznacznik czasu dla organizmu jakim jest światło – jego brak to sen, a gdy jest to aktywność. Tak było od początku, ale nasza cywilizacja sztucznie oświetliła się i stąd zaburzenia. Do tego dochodzi wieczorna aktywność, bo… wszystko widać i mamy kaszankę 😉
Uwielbiam Grę o Tron, chodź za bajkami nie przepadam 😉
Znalazłem jeszcze coś.
Film dokumentalny: „Chronobiologia Jak działa nasz zegar biologiczny” na YouTube (polecam). Jest tam taki naukowiec, podobno autorytet w dziedzinie chronobiologii Till Roenneberg który mówi sam o sobie że woli późno wstawać i nie widzi w tym niczego złego. Twierdzi również że chronotyp nastolatka (sowy) to pozostałość prehistorycznych cech człowieka. (29:30)
„Gdy jeszcze mieszkaliśmy w jaskiniach 19-latkowie nie musieli uczyć się tak intensywnie jak dziś, wtedy byli już w sile wieku i stanowili najaktywniejszą część wspólnoty. Musieli strzec obozowisk i polować nocą. W tamtych czasach bycie skowronkiem oznaczało katastrofę. Nie należało zasypiać o zachodzie słońca czy o 8 wieczorem, sowy dużo lepiej znosiły całonocne czuwanie. Łatwo sobie wyobrazić że zegary 17-nasto czy 25-latków były nastawione na wykonywanie nocnych zadań”
W mojej opinii sadzę że gość ma racje. Tyle się słyszy o tym że nasz zegar biologiczny reguluje światło słoneczne. Za dnia czuwamy w nocy śpimy, ale to wcale nie jest takie oczywiste. Jak ktoś nie wierzy niech spróbuje spokojnie zasnąć na środku afrykańskiego safarii, gdy wokół krążą lwy i inne drapieżniki Człowiek od zawsze był zmuszony do nocnych aktywności aby przetrwać, a po okiełznaniu ognia to już w ogóle zaczęła się jazda na całego. Z tego co kojarzę od prehistorycznych czasów najwieksze balangi zawsze były organizowane nocą przy świetle ognisk i pochodni…
Pisze o tym ponieważ zaczynam nieco powątpiewać w sens mojego przestawienia na tryb dzienny. Czy to nie będzie aby sprzeczne z moja naturą? Dlatego chciałbym zapytać czy podczas tego researchu spotkał się pan może ze skrajnymi poglądami naukowców? Czy istnieją 2 szkoły chronobiologii?
Jedna traktująca chronotyp sowy jako zaburzenie, a druga mówiąca że to normalne i nie należy z tym jakoś szczególnie walczyć?
Oglądnąłem i podsumowałem http://chronolife.eu/chronobiologia-jak-dziala-nasz-zegar-biologiczny-podsumowanie/ Ciekawe jest wyjaśnienie zegara społecznego…
Dzięki za namiar, ale film dopiero obejrzę, trochę za długi na teraz. Jestem skowronkiem, więc seanse filmowe zostawiam na później 😉
Pomimo tego, że dr Roenneberg to chronoekspert jego opinia jest subiektywna, bo “sam woli….” Pewnie jego działalność naukowa tak go “zmodyfikowała”.
Jak w każdej dziedzinie naukowej, także w chronobilogii istnieją skrajne opinie. Wszystko rozbija się o rzetelne badania, na które nie zawsze są pieniądze.
Przykład z młodymi jaskiniowcami aktywnymi nocą potwierdza moje wnioski – obowiązki społeczne ich do tego zmusiły i zaburzyły zegar. Gdyby nie musieli tego robić, słońce byłoby naturalnym wyznacznikiem sen-aktywność. Ciekawe jak się zachowywali w późniejszym wieku, gdy już nie musieli nocą czuwać?
Innymi słowy, bycie sową nie jest naturalne, a wymuszone przez, jak się własnie dowiedziałem, tzw. zegar społeczny, który w wielu przypadkach nie współgra z zegarem biologicznym.
Znalazłem ciekawy artykuł potwierdzający to co piszesz, ale z 2012 – czy od tego czasu przeprowadzono badania potwierdzające / zaprzeczające? Nie wiem
“Mimo iż wielu specjalistów lekceważy zegar biologiczny, z osoby typu sowa nie da się zrobić skowronka. Badania prof. Elżbiety Pyzy dowiodły, że znacznie łatwiej jest przeszczepić nowy zegar wewnętrzny wraz z neuronami, niż go przeprogramować! Jak pokazują najnowsze badania, ignorowanie naszego zegara biologicznego i życie z objawami jet lagu może być naprawdę fatalne w skutkach.”
Tu się pojawia pytanie – próbujesz zmienić swój chronotyp z jakich przyczyn? Słabo się czujesz jako sowa czy po prostu chcesz być skowronkiem?
“Wbrew temu, co sądzono dotychczas, wschody i zachody słońca nie są głównym czynnikiem regulującym nasz zegar biologiczny.”
„Zegar biologiczny człowieka reguluje się przede wszystkim pod wpływem interakcji z innymi ludźmi, aktywności motorycznej i umysłowej oraz dostępności pokarmów. Światło słoneczne ma drugorzędne znaczenie”
Zakładając, że to ostateczny fakt – drugorzędne znaczenie to nadal znaczenie i pytanie: lepiej zignorować drugorzędny “świetlny wyznacznik czasu” czy wszystkie razem zsynchronizować? Uważam, że druga opcja będzie lepsza dla zdrowotności…
“Zegar biologiczny cechuje się zatem pewną plastycznością, umiejętnością dostosowania procesów zachodzących w organizmie do zegara społecznego. Wydaje się jednak, że ludzkie ciało nie nadąża za tymi zmianami i zaczyna wysyłać wyraźne sygnały alarmowe.”
http://www.farmacjapraktyczna.pl/2012/08/pokolenie-polprzytomnych-spoleczny-jet-lag/
Jak owa plastyczność i zignorowanie świetlnego wyznacznika czasu obciąża ogólny stan organizmu? Nie wiem, ale mam silne przekonanie, że w jakimś stopniu obciąża…
Inne pytanie – czy od zawsze jesteś sową? Jako niemowlak, małe dziecko też wykazywałeś aktywność nocną? Pewnie nie. Dopiero jako nastolatek zainicjowałeś dostosowanie własnego zegara do zegara społecznego (imprezy, wieczorna nauka do szkoły, praca zmianowa) i zmiany w kierunku sowy. Nawyk się pogłębił i utrwalił – powstała silna sowa.
Nadal twierdzę, że sowa to mniej korzystny dla zdrowia chronotyp od skowronka, wymuszony obowiązkami w stosunku do otoczenia. Swoiste przyzwyczajenie, a zmiana przyzwyczajeń nie wszystkim się udaje.