Oto fragment powstającej nowej książki autorstwa doktora Jana Pokrywki i Filipa Żurakowskiego. Tylko dla czytelników portalu LeczeniePRO.pl & DomoweLeczenie.blogspot.com! » Poprzednia część 6 »
O prezesie, który odzyskał mowę, mieszkaniu normobarycznym i dwóch rewolucjach w myśleniu
Opowieść 1. część 7.
Opowiada Doktor Pokrywka
Pan Mariusz: Musieliśmy rozwiązać różne problemy
Problemów do rozwiązania było dużo. To ma być mieszkanie, więc musi być WC. Jak rozwiązać kanalizację, żeby działała przy podwyższonym ciśnieniu? Jak dobrać szyby w oknach, żeby wytrzymywały to ciśnienie? Gdzieś robią na statkach takie szyby, ale tutaj na naszym terenie trudno było uzyskać informacje. Przy jakimkolwiek pytaniu, na przykład na temat szyb, mówiono nam: takich rzeczy się nie robi, takiego czegoś nie ma, wyście chyba zwariowali. Niektórzy inżynierowie mieli taką wiedzę, że doradzali szyby klejone warstwowo, a to się nie nadaje. Wszystko robiliśmy metodą prób i doświadczeń.
Przyjeżdżają ludzie z całego świata…
Z Francji przyjechali w trójkę. Powiedzieli: nam nie uwierzą, że trafiliśmy tu do tej normobarii. We Francji czegoś takiego nie ma – mieszkania, domku, w którym można mieszkać w podwyższonym ciśnieniu.
Przyjeżdżają z całego świata – byli ludzie ze Szwajcarii, Ukrainy, Francji, Niemiec, Rosji i USA, a nawet z Indii. Był doktor George Askhar ze Stanów Zjednoczonych, ten od ciecierzycy. Był Jerzy Zięba. Jak wróci ze Stanów, to chce na noc przyjechać z żoną, żeby tu spać w komorze. Jego żona mówi: Jurek, budujemy tę komorę, jak wrócimy. Ludzie poubierają się w dresy i biegają po lesie – mówi pan Zięba – a przecież tam jest najmniej dwutlenku węgla. Nie zdają sobie sprawy z tego, że robią źle, że tlen nie wiąże się bez dwutlenku węgla, nie może być przyswojony przez komórki ludzkiego ciała. A wy tu takie rzeczy macie – normobaria z podwyższoną zawartością dwutlenku węgla!
… i reagują bardzo różnie
Różne są reakcje ludzi. Trafiła się pacjentka, której nic nie było. Jak przyszła bardzo dziwnie zaczęła się zachowywać. Z nikim nie chciała rozmawiać. Usiadła, po dwóch minutach mówi: Czy pan może mnie wypuścić? Delikatnie ją wyprowadziłem. Co się stało? Mnie to przerosło. Ja muszę to sobie przemyśleć. Zbyt mocno na nią zadziałało. Nie mogła sobie ze sobą poradzić.
Przyszła znajoma Teresy, mojej siostry. Tereniu, a kiedy to ciśnienie będziemy puszczać? Nawet nie zauważyła, że cały czas od wejścia do komory siedzi w podwyższonym ciśnieniu. To znaczy podwyższonym w stosunku do tego, co jest na zewnątrz. Bo dla człowieka tu w normobarii jest ciśnienie najlepsze do życia, takie właśnie jest normalne, a to na zewnątrz za niskie. Dlatego nazywamy to normobarią.
Był pacjent z przepukliną między trzecim i czwartym kręgiem. Zacząłem przysypiać, gdzie usiadłem – mówi – czułem się coraz gorzej. Miał o trzy kilogramy za dużo. Dokuczało mu chrapanie. Parę razy przyjechał i wszystko mu przeszło.
Spis treści » Część 1 » Część 2 » Część 3 » Część 4 » Część 5 » Część 6 » Część 7 » Część 8 » Część 9 » Część 10
Sprawdź proponowane artykuły